top of page

Ś

ŚĆ

Ł

DZIA  ALNO     PO II WOJNIE   WIATOWEJ

„Pani Wanda Pełczyńska, była posłanka na Sejm i żona szefa sztabu AK, gotowała
w angielskich domach. Pani Raczkiewiczowa, wdowa po Prezydencie, zajmowała się naprawą sztucznej biżuterii.”

Wraz z mężem zakładają niedaleko Londynu dom dla zasłużonych Polaków „Antokol”, który prowadzi od 1951 do 1959 roku.

 Była organizatorką i pierwszą prezeską Zjednoczenia Polek na emigracji (w 1946 roku).

PPS (Polska Partia Socjalistyczna) wystawia ją jako kandydatkę do Rady Trzech, opozjonistycznego do prezydentury Augusta Zalewskiego organu władzy, męskiej zabawki, całkowicie przez wszystkie lata jednopłciowego. Było to o tyle niesamowite, że kobiety, aby być w tamtych czasach widocznymi w polityce musiały być rzeczywiście wybitne.

Problem Wandy Pełczyńskiej był taki, że mimo bycia kobietą faktycznie nowoczesną, wybitną i unikatową, wygłaszała równouprawnieniowe i feministyczne poglądy, które dla męsko
i religijnie zdominowanego światka (polityki) ciężkie były do zrozumienia, że kobieta może chcieć czegoś więcej niż dzieci
i praw wyborczych. „Dołączyło się do tego również typowo męskie rozczarowanie wynikające z odkrycia, że kobieta ma także mózg.”, jak pisała Margaret Mitchell w „Przeminęło
z wiatrem”. Jej poglądy skazywały ją na niskonakładowe tygodniki i przemawianie na kongresach – wśród kobiet.

Nigdy nie zrezygnowała z pisania, do końca swoich dni tworzyła dla Londyńskich „Wiadomości” i „Tygodniku Polskim”. Była wieloletnią członkinią Instytutu Piłsudskiego w Londynie. Od 1963 r. członkini Rady Jedności Narodowej.

Odznaczona wieloma medalami, między innymi Virtuti Militari V klasy i dwukrotnie Krzyżem Orderu Polonia Resistuta (IV i V klasy) pozostała wierna swoim feministycznym przekonaniom, działając dla wielu organizacji, przemawiając na wielu kongresach i dając przykład kolejnym pokoleniom młodych feministek, działaczek i aktywistek.

Tak mówiła o niej w 1955 roku Lidia Ciołkoszowa:

„Pani Wanda Pełczyńska, była posłanka na Sejm i żona szefa sztabu AK, gotowała w angielskich domach. Pani Raczkiewiczowa, wdowa po Prezydencie, zajmowała się naprawą sztucznej biżuterii.”

 

Sam Józewski mówił, że gdyby nie mnóstwo jego współ-konspirantek, w tym Wanda Pełczyńska, nigdy nie osiągnął by tego i nie miał tylu wojennych sukcesów, jeśli w ogóle jakieś by miał.

 

Umiera w 1976 roku w wieku 82 lat. Pochowana zostaje na Warszawskich Powązkach, w grobie syna, który staje się grobem rodzinnym Pełczyńskich.

bottom of page